mowa. Siemieński radził sobie, zastępując śmiało greckich „—desów“ przez słowiańskich „—wiczów“. Z początku razi to ucho, ale gdy czytelnik raz przyzwyczai się do takiej odmiany, znajduje wielkie ułatwienie w rozumieniu treści. Godzi się tak postępować jeszcze i dlatego, że pod względem ducha językowego słowiańskie „—wicze“ odpowiadają zupełnie greckim „—desom“.
W każdym zaś razie uniknęłoby się takich niejasności, na jaką trafiamy np. w następujących wierszach:
Irys do białoramiennej Heleny przybyła z nowiną
W jej bratowej postaci, małżonki Antenorydaja,
Antenora ją syn Helikaon możny posiada.
Czytelnik, który nigdy nie miał w ręku oryginału, nie rozumie, kto posiadał tedy bratową Heleny, Laodyceę — czy Antenorydaj, czy Helikaon? — gdyby zaś było: małżonki Antenorowicza Helikaona, rzecz wyszłaby jasno. Powiększa trudność i to, że kwoli heksametrom tłumacz, zachowując w patronimikach zasadniczą grecką formę, skraca końcówki tam, gdzie mu dla rytmu potrzeba. I tak np.: Helikaon nazywa się Antenorydaj, a Diomed np. Tydejda, zaś Achilles częstokroć poprostu Pelej. Prawda, że i z „—wiczami“ trudno sobie poradzić wobec heksametrów. Siemieński jednak umiał wyjść zwycięsko z tej trudności. Częstokroć niejasność powstaje u Popiela z niedołężnego układu wyrazów. Do takich ustępów należy ustęp od wiersza 450 w pieśni czwartej. Czasem zdarzają się niewłaściwe wyrazy, jak np.: