„buńczukiem go naprzód uderzył“, zamiast: „buławą“. W wierszu 122 pieśni V, w wyrażeniu:
Członki mu lekkie uczyni i nogi i ręce od góry;
po słowach „od góry“ spodziewamy się dopełnienia lub określenia. Najwięcej jednak niejasności powstaje z użycia drugich przypadków zamiast przymiotników. W wierszu np.
Mówić Atene poczęła o sowich oczach bogini...
czytelnik mógłby pomyśleć, że Atene zaczęła mówić do jakiejś bogini o sowich oczach, tymczasem przymiotnik: „sowiooka“ wyjaśniłby zupełnie wątpliwość, brak zaś jednej zgłoski możnaby zastąpić jakimkolwiek jednozgłoskowym wyrazem. Podobnych przykładów, gdyby nam miejsce i zakres pozwalały, moglibyśmy wyszukać ad libitum. Trafiają się wiersze całkiem niezrozumiałe, tak dalece, że kto by chciał pojąć sens polskiego przekładu, musiałby się do greckiego oryginału udawać. Do takich należy np.:
Oni to przedtem w boju łzawego Aresa znosili...
Czytelnik zupełnie nie zdaje sobie sprawy, czy to Ares jest w boju łzawy, czy też Achaje w boju znosili Aresa łzawego. Tymczasem Homer chce powiedzieć, że Achaje i Trojanie długi czas już znosili trudy wojny, czyli Aresa — nie łzawego, ale łzy wyciskającego. W ogóle język przekładu rzadko staje na wysokości zadania. Czytelnikom wszystko jedno, czy tłumacz przekłada każdy wyraz pojedyńczo, lub czy zachowuje interpunkcję oryginału, czy nie. Przekładem wiernym nazywamy nie taki, który oddaje wiernie pojedyńcze wyrazy, ale który oddaje wiernie