Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/319

Ta strona została uwierzytelniona.

dobra dzieci, jakkolwiek rzecz dzieje się w mieście, opowiada nam o losach wieśniaka. Jest to historia galicyjskiego szlachcica, który dla dobra dzieci wydzierżawił żydom majątek i przeniósł się do miasta. Tam wpadłszy w wielką politykę, ugrzązł niespodziewanie w życiu publicznem, dyrektorował więc bankom, agitował na wyborach itp. zamiast pilnować dzieci. Rezultat łatwy do przewidzenia. Dzieci nie korzystały, a politycy i rozmaici szwindlerzy korzystali z łatwowierności wieśniaka. Stracił on też wkrótce co miał, nie dorobiwszy się niczego na drodze wyborczej ani finansowej. Opowiadanie kończy się smutnym sensem moralnym. Szlachcic jest obrazem safanduły posłusznego żonie i każdemu, kto go spotka. Pierwsze lepsze ręce robią z tego wosku co im się podoba, bo... bo takim przeważnie jest nasz charakter. Obraz to raczej ciemny niż jasny, ale humorysta dochodzi do zakończenia przez szereg komicznych epizodów, w których wesoło szkicowane postacie poruszają się szybko przed naszemi oczyma w akcji żywej i dowcipnej. Satyryczny morał wyprowadza sobie sam czytelnik — autor pokazuje tylko, jak się to dzieje. Książka czyta się łatwo i mile, bo pisana jest łatwo i bezpretensjonalnie, a jednak z talentem humorysty i wprawą wytrawnego pisarza. Jest to, jak wspominałem wczoraj, odbitka z Tygodnika Powszechnego, wyszła zaś nakładem Orgelbranda.

408.

W tych dniach, decyzją jenerał-gubernatora, zatwierdzony został komitet delegowany te-