plica, pałający zemstą na hr. Horeszkę za czarną polewkę, napada zamek z pomocą cudzoziemskiego żołnierstwa. Zamek broni się walecznie pod wodzą pana, który z bronią w ręku dodaje wszystkim odwagi. Nagle padł strzał z muszkietu, który nigdy nie chybia: z muszkietu Jacka; Horeszko chwieje się i słania na ręce przyjaciół, wierny zaś Gerwazy rzuca mu się do nóg w rozpaczy. To opowiadanie wziął sobie za przedmiot malarz. W obrazie jego stary Horeszko leży już wsparty na ręku kobiet, z krwawą raną w piersi. Z bocznej komnaty nadbiega ksiądz, przywoływany przez jedną z kobiet. Przy nogach konającego klucznik zaprzysięga zemstę. Epizod ten przedstawiony jest trochę teatralnie. Młoda kobieta, zapewne Ewunia, która podtrzymuje głowę konającego, spogląda nie na niego, co leżałoby w naturze rzeczy, ale na publiczność, jakby śledząc efekt, jaki scena sprawić może. W rysunku dostrzegamy pewną sztywność i twardość. Klucznik leżący u nóg Horeszki stanowi nieestetyczne jego przedłużenie, psujące równowagę linii i grup. Gerwazy jest przy tem zgrzybiałym starcem, starym w chwili śmierci Horeszki jeszcze nie był. Sam Horeszko ma zbyt wielką głowę, twarzom zaś w ogóle można by zarzucić brak wyrazu. Suchość rysunku, a zarazem jakby przesadna misterność, stanowi główną wadę we wszystkich obrazach Mireckiego. W Śmierci Horeszki brak przy tem wybitnej charakterystyki twarzom. Są one pomyślane i wykonane według modły ogólnej. Indywidualność artysty nie zaznacza się w sposób oryginalny i samoistny. Obraz jego jest obrazem niezłym, ale niczem
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/346
Ta strona została uwierzytelniona.