Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/368

Ta strona została uwierzytelniona.

przecie prawdę historyczną ponad stronniczość i sądzimy, że walka z pomocą jednostronnych argumentów wybranych ad hoc nie jest godną rzetelnego postępu. Historia uczy nas, że bywały i takie fakta, z jakich składa swoje Fragmenty pani Konopnicka, ale też bywało i inaczej przez całe te długie wieki, w których pochodnię wiedzy wznosiła ponad ciemną nocą barbarzyństwa ta właśnie potęga, która tak całkowicie wygląda na Arymana we Fragmentach. Przyznajemy wprawdzie absolutnie, że poeta ma prawo szukać przedmiotów tam, gdzie je znajduje, pod warunkiem jednak, że czyni to w widokach sztuki, nie partii. W przeciwnym razie dziełu sztuki szkodzi tendencyjność, obniża je do znaczenia stronniczej wycieczki i nadaje mu jakiś polemiczny, czasowy charakter. Talent pani Konopnickiej cenimy wysoko, i właśnie dlatego sądzimy, że szkoda go poświęcać na widoki chwilowe. Celem wysokiej sztuki powinno być przede wszystkiem piękno, nie zaś przede wszystkiem służba u jakiejś partii. Gdyby Fragmenty miały równie wybitną wprost przeciwną tendencję, powiedzielibyśmy ich autorce toż samo. W ogóle nie widzimy powodu, by istotny talent umyślnie kierował się w ten sposób, by minąć w czasie. Być może zresztą, że ta tendencyjność p. Konopnickiej jest mimowolną i wypadkową, ale szkodzi ona Fragmentom z czysto już estetycznego punktu widzenia, bo odrywa myśl czytelnika kosztem wrażeń poetycznych w stronę walk i sporów innej natury.
Drugą wadą Fragmentów jest to, że kręcą się one nie w sferze życia; dramatycznych czynów,