uczuć i namiętności, ale w sferze scjentyficznych teoryj. Z takich rzeczy nie można wykrzesać ani dramatu, ani wyższej liryki — poezja bowiem zmienia się w filozoficzne rozprawianie mniej więcej wymowne, u p. Konopnickiej nawet czasem bardzo wymowne, ale traci natomiast plastykę i obrazowość. Ten nadmiar filozoficznej teorii i skłonności do rozprawiania jest ogólną wadą utworów p. Konopnickiej. Co gorzej, że autorka zamiast się z niej poprawiać, coraz dalej brnie w teorię i coraz więcej oddala się od życia. Stąd w jej poezji brak krwi i kości, brak kształtów, brak obrazów. Pytania tylko filozoficzne huczą przypływem wielce wymownych słów jak fale morza. Fale płyną, płyną, szumią, a poetka... chodzi po brzegu i czeka odpowiedzi.
We Fragmentach jest także więcej rozumowanej filozofii jak czego innego. Na dowód przytaczamy następujący urywek, w którym niechże ktoś znajdzie choć granum salis poezji.
............ gnostycy
Nasi, to duchy zrodzone z ich ducha.
Kogóż wydała sławna nasza szkoła
Katechetyczna? Tytusa Klemensa,
Którego w rzędzie swoich filozofów
Hellenizm może policzyć bez błędu;
Oryginesa, który całą siłę
Potężnej swojej wymowy obracał
Na to, by błahy platonizm zjednoczyć
Z wiarą Chrystusa; Justyna, co mniemał,
Że filozofia grecka jest tą drogą,
Która prowadzi wprost do objawienia...
etc. Pierwszy lepszy podręcznik do filozofii jaśniej zapewne pouczy czytelnika, czem byli neoplatonicy,