ważność każdej, choćby najdrobniejszej jego pracy, — stąd ważność pierwszego tomu, który obejmuje drobniejsze dziennikarskie utwory lub małe studia literacko-artystyczne. Czytelnika uderza z tego tomu przede wszystkiem łatwość pięknego i niepowszedniego, a nawet głębokiego pisania o wszystkiem. Spostrzegamy od razu, że mamy do czynienia z niezwykle zdolną głową i niezwykle wytwornem piórem. Studia takie, jak O róży lub Słowik nie wychodzą spoza zakresu dziennikarskich felietonów, ale lekkość opowiadania, znakomite oczytanie się autora a jednocześnie brak pretensjonalnego popisywania się z erudycją, wdzięk stylu i potoczystość, czynią z tych ulotnych prac artystyczne pogadanki, które czyta się z największą przyjemnością. Do takichże samych wytwornych gawęd liczymy trzecie studium: Laur i laureaci. Księżyc w archeologii, poezji i sztuce jest artykułem, do którego napisania potrzeba było być nie lada erudytem, znać doskonale i mity o księżycu, i poetów, którzy o nim lub do niego pisali, począwszy od greckich i łacińskich. Siemieński też co chwila rzuca to jakąś cytatę, to kilka wierszy przykładu z jakiegoś Greka, ale ten aparat naukowy niknie całkowicie w toku opowiadania, które płynie z takim wdziękiem i swobodą, jak zwykła rozmowa przy kominkowym ogniu. Był też Siemieński jednym z najbieglejszych popularyzatorów „wszystkiego“, i autor przedmowy do wydania dzieł słusznie robi uwagę, że „czy pisał prozą, czy wierszem, czy z różnokolorowych kamyków mozaikował wizerunek historyczny, czy pajęczynę pieśni ludowej rozpinał na krosnach, by zro-
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/407
Ta strona została uwierzytelniona.