wychowania chłopców i dziewcząt, tłumaczy tem różnice umysłowe i sądzi, że gdyby wychowanie było jednakiem, gdyby pielęgnowano tak starannie umysł i zdrowie dziewcząt, jak chłopców, to różnice może by znikły. Jest to prawdopodobne, lubo ostateczną odpowiedź dać może przyszłość. Tych, co się boją, by nauka nie oderwała kobiet od ich zajęć domowych, uspokaja pani Marrenowa przykładem pani Beecher-Stowe, która obmyśliła Chatę wuja Toma, gotując obiad dla rodziny. Przykład nieszczególny. Chata wuja Toma miała wielkie znaczenie nie tyle ze względu na talent autorki, ile na kwestię w tej powieści podjętą; zresztą pani Beecher-Stowe jest starą plotkarką, która niedawno rzuciła potwarz na Byrona, a raczej na stosunek jego do siostry. Obecnie pani Beecher-Stowe mieszka we Florydzie i wcale nie zajmuje się obiadami, pozwala się natomiast podziwiać gapiom przez okno, jak siedzi przy biurku i pisuje rzeczy sto razy mniej warte od powieści pani Marrenowej. Przeciw rozdziałowi zatytułowanemu Wychowanie fizyczne nie mamy nic do nadmienienia. Rady autorki są znane, ale zdrowe i zbawienne, u nas zaś wielce na czasie, albowiem edukacja fizyczna mężczyzn i kobiet nigdzie w Europie nie jest tak zaniedbana. Wychowujemy cherlaków i cherlaczki; takie zaś pokolenia, mające anemię, nie energię, nie potrafią się oprzeć różnym naciskom, o których można by napisać książkę większą od Przesądów w wychowaniu. Tę część dziełka pani Marrenowej powinny czytać matki. Dalsze rozdziały, w których autorka staje na więcej pedagogicznym, a mniej po-
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/453
Ta strona została uwierzytelniona.