sunięta do tego stopnia, że istotnie chwilami można było powątpiewać, czy słuchacze odniosą jaką rzeczywistą korzyść. Wielu rzeczy prelegent zaledwie mógł dotknąć, o wielu prawie że nie wspomniał, inne całkowicie pominął. Filozofia, wedle p. Dzieduszyckiego, rodzi się dopiero wraz z Talesem w Grecji. Otóż sądzimy, że twierdzenie to zostało wypowiedziane raczej dla wygody, albowiem od razu uwalniało od mówienia o prawodawstwie Manu, Wedach, Zendaweście itd., słowem, o całej olbrzymiej pracy myśli wschodniej, która jakkolwiek nieotrząśnięta z pierwiastku religijnego, nie cofała się jednak przed żadną zagadką metafizyczną, a częstokroć nawet starała się tym samym pojęciom religijnym dać filozoficzny podkład panteizmu. Ale prelegent jednem śmiałem zdaniem: „na Wschodzie nie było filozofii“, uwolnił się od trudu i poszedł wprost nad małoazjatyckie brzegi do Talesa. Tak zwani fizycy, uważający za podstawę wszechbytu różne żywioły, zajęli mu kwadrans czasu. Potem różne postacie przesuwały się szybko przed oczyma słuchaczy — więc Ksenofanes, Pitagoras, sofiści, którym zresztą prelegent roli encyklopedystów ani zasługi w wygimnastykowaniu dialektyki nie przyznał — następnie Sokrates, Plato i Arystoteles. Ostatni dwaj znaleźli większe uwzględnienie. Rzecz o ideach Platona była wypowiedziana jasno i z zapałem, natomiast kategorie Arystotelesowe stały się dla słuchaczy labiryntem, w którym wykład nie starczył za nić Ariadny. Stoicyzm i epikureizm nie zasłużyły w oczach prelegenta na wzmiankę. O neoplatonizmie dowiedzieli się zebrani, że był
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/59
Ta strona została uwierzytelniona.