na gruntowne rozprawy, wolał ślizgać się po powierzchni przedmiotu, sypać konceptami i opowiadać anegdoty, które powtarzano potem w mieście i któremi sam się stale cieszył. Nieuleczalny optymista, wnosił wraz ze swym optymizmem i ze swoją rozpromienioną twarzą otuchę i dobrą myśl wszędy, gdzie się pokazał. Z chorymi żartował z ich choroby i żartami rozpędzał ich strach. Wesołość jego podbijała ludzi, a gruntowna wiedza lekarska i skuteczna opieka nad ich zdrowiem i życiem zapewniała mu nad nimi pewien rodzaj panowania. Z tego powodu nie robił sobie nic z miejscowych »grubych ryb« i w ogóle z nikogo. Tak było i z rejentem, którego ciągła pasja i opryskliwość znane były w mieście, do tego stopnia, iż stosunki towarzyskie utrzymywali z nim tylko ci, których obchodziła wyjątkowo muzyka. Doktór, który i z muzyki stroił żarty, szukał jego towarzystwa umyślnie, by się z nim przekomarzać, a potem, ku wielkiej radości swojej i swych słuchaczów, opowiadać o jego wybuchach.
I teraz też wleciał z łoskotem jak wicher, zapoznał się z Grońskim, rozpytał o zdrowie pani Krzyckiej i o piękne panie, bawiące w Jastrzębiu, o których już słyszał, poczem, spoj-
Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/203
Ta strona została uwierzytelniona.
— 195 —