przeczył stanowczo. Ani cały lud, ani jego połowa, ani setna część. A i ci nawet, którzy powiadają, że należą do socyalistów, mówią tak pod terrorem, lub przez nieporozumienie.
— Dam panom dwa następujące przykłady — mówił. — Ja mieszkam na dole, a podemną w suterenie jest warsztat ślusarski. Otóż dziś rano słyszałem urywek takiej rozmowy między moim famulusem a ślusarzem: Ślusarz powiada: »Ja jestem socyalista, to tam nie ma gadania!« — »Jakto niema gadania, mówi mój służący, to pan w Boga nie wierzy i Polski pan nie kocha?« — »A dlaczego ja mam nie wierzyć w Boga i Polski nie kochać?« — »Bo socyaliści nie wierzą w Boga i Polski nie kochają« — A ślusarz na to: »Tak, a to niech ich choroba tłucze!« — Oto w jaki sposób ludzie należą do socyalistów! — Nie powiadam, że wszyscy, ale wielu! — Ha!
I począł się śmiać.
— Doktór zawsze znajdziesz anegdotę — fuknął rejent — ale powiedzmy sobie prawdę: do nich należą tysiące.
— To niech przeprowadzą choć jednego posła w Królestwie — odparł doktór. — Bomby głośno pękają, więc je się słyszy lepiej niż inną robotę. A ile tysięcy ludzi brało udział w po-
Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/205
Ta strona została uwierzytelniona.
— 197 —