— Niech pan przeczyta i poradzi, co z tem zrobić
List był od Laskowicza do Maryni i brzmiał, jak następuje:
»Wielka idea jest, jak olbrzymi ptak, skrzydła jej rzucają cień na ziemię, ale sama pławi się w słońcu.
»Kto nie wzleci z nią razem w górę, tego otoczy ciemność.
»A ciemność to śmierć.
»W tej ciemności widzę Ciebie, jak alabastrowy posąg. Z tej nocy dochodzi mnie głos twojej muzyki.
»I oto, w mej samotnej izbie myślę o Tobie — i żal mi Cię.
»Albowiem mogłabyś być lotnem piórem w skrzydłach olbrzymiego ptaka-idei i oddychać czystem powietrzem zawrotnych wyżyn i grać w blasku legionom żyjących, a ty oddychasz powietrzem grobów i grywasz życiu, które mrze, i duszom, które więdną, i — nie ludziom — lecz cieniom.
»Żal mi Cię — srebrna moja.
»I myśli moje lecą, jak orły ku Tobie.