Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/278

Ta strona została uwierzytelniona.
—   270   —

pokoju, zobaczyć, czy mi nie dadzą kawy przed wyjazdem, bom głodny.
Ale przed odejściem rzekł jeszcze do panny Anney i jej służącej:
— Pani niech idzie ze mną napić się przed snem czego ciepłego, a panienka niech siedzi przy panu Krzyckim. Trzeba mierzyć temperaturę i zapisywać. W razie czego dać znać panu Grońskiemu, któremu powiem, żeby tu zaglądał. Do widzenia!
I puściwszy przed sobą pannę Anney, która na odchodnem uśmiechnęła się do rannego i powtórzyła: »do widzenia!« wyszedł za nią. W stołowym pokoju zastali nie tylko kawę, ale dwie siostry, oraz Grońskiego i Dołhańskiego, gdyż w domu nikt się nie kładł. Pani Otocka i Marynia przesiedziały noc przy pani Krzyckiej, która zapadła ciężej, niż mówił synowi doktór, i tak nawet ciężko, iż była chwila wątpliwości, czy zbudzi się z długiego omdlenia. Obie »filigranowe« siostry były nadzwyczaj wyczerpane, a panna Marynia miała powieki koloru zupełnie liliowego. Groński chciał koniecznie, by doktór zbadał ją i zapisał jej coś wzmacniającego.