Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.
—   185   —

i o szczegóły z życia Hanki, o których pani Krzycka wiedziała od pani Otockiej, nakoniec o obawy samej pani Krzyckiej — poczem jął chodzić po pokoju a wreszcie po długiem milczeniu rzekł:
— Co do grzechów, jakie Władysław, poza tym pierwszym grzechem młodości mógł popełnić w Jastrzębiu, to są tylko przypuszczenia i obawy, a ponieważ niema na to niezbitych dowodów, więc tego wszystkiego nie należy brać wcale w rachubę. Pozostaje tylko dawna Hanka, a dzisiejsza panna Anney. Z tą jedną sprawą mamy do czynienia, więc chciałbym wiedzieć, jak ty na nią patrzysz jako matka?
Pani Krzycka odpowiedziała, iż wie doskonale, iż ludzie wobec Boga są równi, ale chodzi jej o szczęście syna. Podobne małżeństwa nie bywają zwykle szczęśliwe. Być może, że przyczynia się do tego złośliwość świata; być może, że żonę spotykają upokorzenia tylko ze strony osób próżnych i złośliwych, ale mąż musi je odczuwać — wskutek czego przychodzi rozdrażnienie — i stosunki psują się, nawet bez złej woli stron obu. Co do jej syna, jest on ambitny i drażliwy, jak mało kto — i choćby kochał żonę jak najmocniej, będzie cierpiał, jeśli kto-