go tylko panie z Górek, które widując teraz dużo ludzi, dawały wszędzie do zrozumienia, że młody ich sąsiad nie zawsze szukał tylko milionów — i dopiero, gdy zawiodły go inne marzenia, powiedział sobie, że w takim razie lepiej jest mieć pieniądze niż nic.
Tak układały się rzeczy zewnętrzne. Ale i na niebie narzeczonych pojawiały się od czasu do czasu małe chmurki, które w miarę jak rozpłomieniała się miłość Krzyckiego, pojawiały się nawet coraz częściej. Hanka, przywykłszy do obyczajów angielskich, nie wahała się wcale przyjmować narzeczonego u siebie, spędzać z nim sam na sam długie godziny, chodzić z nim we dwójkę po mieście, a nawet wyjeżdżać za miasto, i nazywać się po imieniu. Mówiła sobie, że w wielkiem i szczerem kochaniu powinna się mieścić także przyjaźń i że trzeba, zanim się zostanie żoną, być szczerym przyjacielem i kolegą — sądziła, że Władysław to zrozumie i nie tylko ją będzie tembardziej kochał, ale i tembardziej lubił. Czytała niegdyś w jakiejś angielskiej książce, że można kochać a nie lubić i że w takim razie miłość gorzknieje do tego stopnia, iż może stać się wiekuistem nieszczęściem, więc chcąc tego uniknąć i oprzeć przyszłe życie na
Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/230
Ta strona została uwierzytelniona.
— 222 —