Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/267

Ta strona została uwierzytelniona.
—   259   —

— To pan nie wie, wybuchnęła po chwili, tłumiąc obiema dłońmi falującą pierś, — to pan nic nie wie, że on ma się z nią żenić?... A to nie jest żadna Angielka, tylko chamka! I ja takiej służyłam!... I on ma się z nią żenić — z chamką! z chamką! z chamką! — on!
I głos jej zmienił się w przeraźliwą nerwową czkawkę. Laskowicz przestraszył się jej uniesienia, ale jednocześnie odetchnął. Jakkolwiek domyślał się już od dawna, że uczucia Krzyckiego zwróciły się ku pannie Anney, nie ku Maryni, jednakże w duszy rad był, że rzeczywistość potwierdza te domysły.
Żyjąc wszelako w świecie, do którego nie dochodziły żadne echa z wyższych sfer towarzyskich i nie wiedząc nic o przemianie panny Anney w polską chłopkę, począł o to wypytywać szczegółowo, zarówno dlatego, że sprawa zbudziła jego ciekawość, jak i dlatego, by dać czas ochłonąć wzburzonej dziewczynie. Lecz to ostatnie nie przyszło łatwo i musiał długo zadawać jej pytania, zanim wydobył z niej wiadomość, że oto już pierwej Świdwicki powiedział jej, iż panna Anney jest prostą chłopką, czemu jednak nie chciała wierzyć, bo mówił to po pijanemu. Dopiero z podsłuchanych roz-