Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/281

Ta strona została uwierzytelniona.
—   273   —

ciu nie wyłaził z zakrystyi, ba, i lepiej! bo tak, jakbym był katolickim apologetą. — Jeśli, mówię, religia, jest tylko, formą zewnętrzną, to powiedz mi pan, dlaczego to my właśnie, mamy porzucać tę naszą formę, najbardziej uduchownioną, najbardziej kulturalną i najpiękniejszą! Ten katolicyzm, z którym radzisz nam się pan z dziś na jutro pożegnać, ogarnął przecie cały Zachód, zorganizował społeczeństwa, stworzył europejską cywilizacyę, przechował naukę, stworzył uniwersytety, wzniósł kościoły, które są arcydziełami, wydał Świętego Augustyna, Danta, Petrarkę, Św. Franciszka i Św. Tomasza, stworzył renesans, stworzył wieczerzę Pańską Leonarda da Vinci, grobowce medyceuszów Michała Anioła, szkołę ateńską i Dysputę Rafaela, stworzył takie kościoły jak Św. Piotra, nie licząc innych rozsianych we Włoszech i po całej Europie. Ten katolicyzm zrobił nas uczestnikami wszechświatowej kultury, połączył nas z Zachodem, wycisnął europejskie piętno na naszej polskiej duszy, etc. etc. I gadałem w ten sposób, póki mi nie przerwał i nie powiedział: »W tem i bieda, że on was połączył z Zachodem!« — A ja na to mówię znów tak: Komu bieda, komu nie bieda! — ale teraz pomówmy