Groński odłożył istotnie swój five o’clock, pani Krzycka odwiedzała jednak syna czasem dwa razy dziennie, twierdząc słusznie, że, jako starszej kobiecie, grozi jej mniejsze, niż komukolwiek niebezpieczeństwo. Władysław spędzał z nią długie godziny, rozmawiając o wszystkiem, a najwięcej o pannie Anney. Po ostrzeżeniu Grońskiego, nie wyznał wprawdzie matce swych uczuć dla młodej Angielki i nie wspominał ani słowem o swych zamiarach, ale już to samo, że jej imię nie schodziło mu prawie z ust, że przypisywał jej wyłącznie swe ocalenie i ciągle mówił o długu wdzięczności, jaki względem niej zaciągnął on sam i cała rodzina, dało pani Krzyckiej do myślenia. Poprzednie podejrzenie, które jej przebiegło przez głowę w wigilię wyjazdu z Jastrzębia, wróciło i utrwalało się coraz