Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/124

Ta strona została przepisana.

wzdłuż gmachu; przy każdej sali łazienki z natryskami.
Zdumieni jesteśmy temi wygodami dla żołnierzy, a co najwięcej nas zaciekawia, to setki kobiet krajowych, kręcących się po salach i korytarzach. W armji francuskiej kobiecie nie wolno przestąpić progu.
Tutaj stoi garnizonem 11-ty bataljon, a wszystkie te piękności jawańskie należą do niego. Po rozejrzeniu się w koszarach, wychodzimy na spacer do dzielnicy chińskiej. Jest to zupełnie odrębne miasto, odrębna struktura domów i inne sklepy. Cała ludność nadzwyczaj czynna i zarazem hałaśliwa. Podróżnikowi zdaje się, że jest w państwie Niebieskiem. Pełno wszędzie smoków porcelanowych i jakichś przedpotopowych zwierząt, jako ozdoba domów.
Wchodzimy do jakiejś okazałej restauracji chińskiej, ale tu już wszystko po europejsku, bo oprócz pałeczek, są łyżki, widelce i noże.
Podają nam wcale niezłe wino francuskie, kurę pieczoną wprawdzie na oleju kokosowym, ale wcale smaczną i sałatę z młodych pędów bambusowych z krewetkami, a na deser gałki muszkatołowe w cukrze. Wszystko to nam smakuje, ale kawa czarna obrzydliwa, pomimo że gatunki kawy jawańskiej są najlepsze. Nie umieją jej dobrze palić ani mleć, a tem mniej przyrzą-