Nadzwyczaj prędko się oswaja. Jawańczycy bardzo je prześladują, bo im niszczy najlepsze kokosy.
Z płazów dosyć często się spotyka kajmany i leguany. Kajman, to rodzaj krokodyla, tylko mniejszy, ale za to o wiele zwinniejszy, bardzo żarłoczny i niebezpieczny dla używających kąpieli. Wężów jest kilka odmian, ale wielkich gatunków, zdaje się, niema. Najstraszniejszy jest za to „kobrakapola“, wielkości naszej żmii. Na jego ukąszenie niema ratunku. W zaroślach często się go spotyka. Jawańczycy okropnie się go boją, a są bardzo narażeni, bo chodzą zawsze boso. Jest także wąż pospolity, którego się wszędzie w domach jawańskich spotyka, przez nikogo nie prześladowany.
Życie, jakie tu prowadzimy w Salatidze, bardzo jest spokojne. Służby mało, czasami jakieś marsze z muzyką do sąsiednich wsi, albo do jakiej bogatej plantacji, gdzie nas ugaszczają kawą i owocami. Słowem, bawimy się w żołnierzy. Upały są wielkie, do 40-tu stopni, ale ja je znoszę doskonale. Zdrowie mi służy, jak nigdy. Noce są o wiele chłodniejsze, często temperatura opada do 12 stopni, a w barakach mamy wełniane kołdry.
Poza służbą czas spędzamy na spacerach, a wieczorem na werandach w kantynie. Mamy
Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/138
Ta strona została przepisana.