Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/142

Ta strona została przepisana.

Kiedy wieść doszła do naszego bataljonu, ogromnie zawrzało. O mało nie przyszło do zaburzeń. Żołnierze europejscy chcieli powiesić tych czterech Jawańczyków. Dopiero kawalerja wzięła ich pod swoją opiekę i zabezpieczyła.
Na wszystkich ten wypadek wywarł wrażenie przygnębiające, a szczególniej żal nam było jednego z zabitych, niejakiego Chovin’a. Był to bardzo wesoły figlarz, lubiony przez ogół.
Na drugi dzień odbył się pogrzeb. Oddano im wszystkie honory wojskowe. Przez głupstwo stracono dwa młode życia.
Jeszcze muszę przytoczyć, jak tu dbają o żołnierza. Wartownicy na posterunkach wszyscy mają nad sobą daszki z palmowych liści, podtrzymywane na bambusach, a od godziny 10-tej do 4-tej chodzą tylko z gołymi pałasikami, karabin stoi obok. W każdym garnizonie, gdzie stoją europejczycy, musi być także sztuczny lód.
Opowiadają starsi, że za te wszystkie wygody, jakie mamy na Jawie, odpokutujemy, gdy nas wyślą do osławionego Aczynu, o którym same okropności opowiadają Pomimo to, radzibyśmy byli, aby nas wysłano, bo tutaj naprawdę już się nudzić zaczynamy.
Od lat dziesięciu Holendrzy borykają się z tym Aczynem; wiele krwi już przelali, a pomi-