Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/161

Ta strona została przepisana.

dyplomatyczne, robiąc rząd holenderski odpowiedzialnym. Anglja nawet oświadczyła, że kiedy rząd miejscowy nie ma sił do ukrócenia rozbojów, to ona sama tam porządek zaprowadzi. Tego najwięcej, naturalnie, Holandja się obawiała.
W dodatku Aczyńcy napadali także na Sumatrze na kraje pod protektoratem holenderskim i straszne tam wyrządzali spustoszenia, wyrzynając ludność w pień.
Wszelkie układy z sułtanem Aczynu do niczego nie doprowadziły, a ostatnich posłów holenderskich zakuto w kajdany.
Pierwsza ekspedycja karna, złożona z 2000 ludzi, nie udała się zupełnie, Holendrzy nie zdołali nawet wylądować i z dużemi stratami musieli wracać na okręty. W rok później rząd zorganizował nową wyprawę o wiele silniejszą, popartą przez flotę. Po upartych i ciągłych walkach zdołał na kilku punktach się utrzymać i w głębi kraju, o kilkanaście kilometrów, zdobył rezydencję sułtana, Kraton, i tu założył podstawę operacyjną. Stąd to kolumny szły w głąb kraju i wystawiły kilka bentingów (blokhauzów). Na tem się skończyła rola zaczepna.
Upłynęło kilka lat. Napady nie ustawały. Coraz śmielej Aczyńcy niepokoili posterunki.