pomieszani z Aczyńcami, leżeli pokotem. Wszyscy tu się mordowali bez litości. Kleban aczyniecki dowiódł, jaka to straszna broń w ich rękach.
Prawie połowa żołnierzy poległa zabita przez swoich. Z 32 oficerów ani jeden nie pozostał, oprócz podpułkownika.
Straty straszne: 824-ch zabitych, rannych ledwie kilkunastu. Co to za szalona, dzika rąbanina być musiała, pokazało się przy oglądaniu trupów. Niektórzy, przeszyci kulami, mieli jeszcze poobcinane ręce lub nogi.
I któżby powiedział, że takiej strasznej rzezi dokonało 200 Aczyńców, bo więcej ich nie było, i to bez broni palnej. Zginęli prawie wszyscy. U niektórych Aczynów były rany zadane klebanami, co dowodzi, jaki tam zamęt panował śród ciemności. Reszta zginęła od kul i bagnetów.
W kilka dni później trzy kolumny wyruszyły, aby pomścić tę klęskę. Cały obwód został kompletnie zniszczony, dwadzieścia ośm wsi spalonych, radżę i pięciu naczelników pojmano i powieszono, kilkuset ludzi wystrzelano i wykłuto, reszta uciekła w góry.
U nas blokhauz już prawie ukończony. Żywności i amunicji sprowadzono na trzy miesiące. Obecnie kulisowie zajęci są wyrąbywa-
Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/175
Ta strona została przepisana.