niem drogi, aby można sprowadzić armaty większego kalibru dla obrony blokhauzu.
Przy wyrąbywaniu drogi codziennie 200 ludzi stoi na straży.
Zapewne już niedługo wyruszymy naprzód, pozostawiwszy załogę tutaj.
Podobno w miejscowości, oddalonej stąd o 15 kilometrów, w Indrapuri, koncentrują się główne siły Aczyńców i stamtąd wyruszają główne siły zaczepne.
Dotąd kompanja moja mało ucierpiała w boju, ale i na nas przyszła kreska. Kapitan mój, Van der Loo, dostał rozkaz eskortowania 500 kulisów do Lombara, skąd mieli zabrać żywność i amunicję. Ponieważ cała przestrzeń, może 10 kilometrowa, już jest uspokojona i codziennie prawie przebywają tamtędy nasze wojska, a oddawna nie słyszeliśmy o żadnym poważniejszym napadzie, zdawało się, że stu ludzi zupełnie wystarczy. Pierwszy więc pluton, do którego i ja należę, został odkomenderowany. Nie bierzemy nawet z sobą zapasu amunicji. Żołnierz ma przy sobie tylko 100 naboi. Przyłącza się do nas kapitan 4-ej kompanji, który chce w Lombarze odwiedzić swego kolegę.
Kolumna nasza, podzielona na 2 oddziały, idzie naprzód; 50 ludzi, za nimi 500 kulisów, a drugie 50 ludzi zamyka pochód.
Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/176
Ta strona została przepisana.