Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/184

Ta strona została przepisana.

W takich warunkach cały dzień pracujemy wszyscy, nie wyłączając oficerów. Pomimo wysiłku, znaczną część żywności uniosła woda. Amunicję jednak wszystką uratowaliśmy. Przy tej pracy utonęło trzech żołnierzy jawańskich i kilku kulisów, bo prąd był tak silny, że nas przewracał. Przez cały dzień nie było mowy o spożyciu czegoś gorącego. Winem i wódką podtrzymywaliśmy siły.
Noc zapada. W nowym obozie nie było można nic zrobić, ani się zabezpieczyć. Po takim dniu i w takich warunkach, śmiało można powiedzieć, że trzecia część żołnierzy stała się zupełnie niezdatną do boju. Leżą w paroksyzmie febry, na mokrej ziemi.
Aczyńcy wiedzą dobrze o naszem położeniu i z pewnością w nocy nas zaatakują. Niema się co łudzić, położenie jest niebezpieczne.
Sformowawszy się w czworobok, nie zapalając ogni, wszyscy na stanowiskach czuwamy. W lukach między piechotą armaty nabite kartaczami, nie wolno nawet zapalić papierosa.
Cichość taka panuje, że każdy szelest, z zewnątrz dochodzący, można usłyszeć. Pomimo że noc parna, jest nam chłodno. Ubranie przemokło w ciągu całego dnia, a całą noc stoimy bez najmniejszego ruchu w błocie. Odczuwa się febryczne dreszcze, a co najwięcej nam do-