Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/186

Ta strona została przepisana.

którego pozna, a już go niema. Tym sposobem żołnierz nie może się ani przywiązać do swych szefów, ani też bardzo zaufać ich zdolnościom bojowym.
Odkąd jesteśmy w Aczynie, nigdzie nie spotykamy dzikich zwierząt. W jednej wsi raz tylko znaleźliśmy na uwięzi dwie małpy, podobne do pawjanów. Mieszkańcy używają ich do zrywania kokosów. W rzece nie widzieliśmy kajmanów, ale za to bardzo dużo legwanów. Jest to wielka jaszczurka z półtora metra długości, koloru szaro-zielonego, żyje przeważnie padliną; bardzo tchórzliwa. Nieraz widzieliśmy na ławie piaszczystej kilka razem objadających padlinę.
Nakoniec skończyła się pora deszczowa. Po połączeniu się z kolumną lewą przedstawiamy siłę 3000 bagnetów, 12 armat i 4 moździerze, oddział saperów i kilka tysięcy kulisów. Z tą siłą wyruszamy w kierunku Indrapuri, która podobno jest silnie ufortyfikowana i broniona armatami.
Pierwszego dnia przeszliśmy kilka kilometrów, nie będąc ostrzeliwani, ale już drugiego nie mamy spokoju; co chwila musimy się bowiem zatrzymywać. Artylerja nie może nadążyć, droga nie do przebycia, takie straszne gąszcza. Cały oddział saperów i kilkuset kuli-