Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/199

Ta strona została przepisana.

tysięcy Jawańczyków uzbrojonych w lance otacza arenę w cztery rzędy; dwa pierwsze klęczą, ostatnie stoją. W ten sposób jest to mur ludzki, najeżony od dołu do góry lancami. Nad tem dominują trybuny dla władz i europejczyków.
Kiedy już wszystko gotowe, przy dźwiękach tam-tamów wprowadzają wspaniałego bawoła. Rogi ma złocone. Kilku ludzi wnosi klatkę z tygrysem. Na znak dany ludzie cofają się, a pozostaje jeden tylko, uzbrojony krysem.
Bawół, puszczony luzem, przeczuwa nieprzyjaciela, bo chrapie i nogami ziemię wyrzuca. Naraz człowiek otwiera klatkę i sam cofa się tyłem.
Najczęściej zdarza się, że tygrys uwolniony na razie nie zwraca uwagi na bawoła, a lata koło areny i szuka sposobu wyjścia, ale powitany wszędzie krzykiem, zwraca się na środek areny i zaczyna walkę z bawołem, która najczęściej fatalnie się dla niego kończy.
Zdawać się może nieprawdopodobne, aby taki wspaniały tygrys nie mógł poradzić bawołowi, ale trzeba wziąć pod uwagę, że ten biedny tygrys kilka miesięcy lub dłużej przesiedział w klatce, źle i niedostatecznie odżywiany, a więc stracił swą wrodzoną siłę i elasty-