Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/200

Ta strona została przepisana.

czność, bawół zaś jest dobrany z najpiękniejszych okazów.
Gdyby jednak, co się rzadko zdarza, tygrys zdusił bawołu, to lud jest bardzo zasmucony i przepowiada klęski. I ja raz byłem na podobnej zabawie, ale chociaż ostatecznie bawół zabił tygrysa, sam jednak doznał takich obrażeń, że krew lała mu się z boków i karku i gdyby był nie rzucił się na ziemię i ciężarem swym nie przydusił tygrysa, to kto wie, czy tygrys nie byłby zwycięzcą.
Od paru miesięcy mam służbę niezależną. Odkomenderowano mnie do żandarmerji polowej. Mieszkam osobno na mieście i dostałem dobrego konia. Wprawdzie dla mnie trochę za mały, ale silny i wyjątkowo łagodny, jak na konia australskiego. Służba moja polega na transportowaniu więźniów wojskowych, wysyłanych do bataljonów karnych. Nieraz po parę tygodni jestem w drodze, z czego jestem bardzo zadowolony. Tym sposobem zwiedzam miejscowości nieznane.
Zwiedziłem duże miasta Surakarte i Dżodżakarte, dokąd dochodzi kolej żelazna. W blizkości ostatniego znajduje się świątynia Boro-bodo. Są to olbrzymie ruiny, wobec których niczem są piramidy egipskie. Świadczą one o zdumiewającej cywilizacji dawniejszej.