Marsze odbywają się w dobrych warunkach. Idziemy okolicami dosyć żyznemi, szosami. Etapy niewielkie, wody poddostatkiem, tylko tornister okropnie dokucza.
Żołnierz wszystko, co posiada, mieści w tornistrze, albo na tornistrze, oprócz tego kawał płótna żaglowego na namiot, dwa kije składane okute, kołdrę wełnianą, prócz tego: 10 paczek naboi, z których 6 w tornistrze, często także na trzy dni żywności zapasowej, oprócz tego manierka z 2-ma litrami wody. Wszystko to razem tworzy ciężar nielada. Dodać do tego należy szaspot i szablę-bagnet, co przy gorącu nieraz 45 stopni jest zabójcze.
Trzeba być zdrowym i silnym, a przedewszystkiem mieć silną wolę, aby nie upaść pod tym ciężarem.
W marszach często zdarzają się samobójstwa. Są wprawdzie ambulanse i tak zwane „kakole“: awa krzesełka, uczepione z każdej strony muła, — dla chorych, lecz to dla bardzo chorych, nie zaś dla tych, którzy są zmęczeni, bo tu wszyscy cierpią, a iść jednakże trzeba.
Jeżeli etapy nie są większe, jak 30 kilometrów, niema dłuższego odpoczynku, dopiero co 5 kilometrów jest 10 minut wytchnienia. Z jakąż to wówczas ulgą zrzuca się ten nieznośny tornister! Jeżeli etapy większe, to na pół drogi
Strona:Henryk Sienkiewicz - Wspomnienia sierżanta Legji Cudzoziemskiej.djvu/64
Ta strona została przepisana.