ści zaboru pruskiego. I tu od Fryderyka Wielkiego z coraz większym natężeniem realizowano plan, do którego dobrze przystaje określenie Hitlera „germanizacja ziemi“. Plan ten polegał na wykupywaniu ziemi z rąk polskich i parcelowaniu jej między niemieckich kolonistów, ściąganych daleko idącymi przywilejami. Doskonałą ilustracją tego rodzaju postępowania są m. in. stosunki rolne w powiecie złotowskim, gdzie szereg polskich wsi otoczony jest osadami i osiedlami niemieckich kolonistów, usiłujących z tych baz wypadowych przenikać z kolei w sam rdzeń wsi polskich z większym lub mniejszym skutkiem. Tę metodę stosowali Niemcy przez cały czas trwania zaborów, tak że Komisja Kolonizacyjna niewiele tu miała do dodania. Wiadomo, że działalność jej nie tylko nie dała spodziewanych rezultatów, proporcjonalnych do nakładów środków, ale zamieniła się w zwycięstwo pobudzonego do czujności i oporu żywiołu polskiego[1]. Dostępniejszym terenem dla zamierzeń niemieckich była jedynie wielka własność. Tutaj już na początku akcji Komisji Kolonizacyjnej w r. 1886 stan posiadania polskiego przedstawiał się niepomyślnie. O ile bowiem w Poznańskiem sięgał on prawie 50% ogólnego obszaru wielkiej własności ziemskiej, o tyle w Prusiech Zachodnich wynosił zaledwie 36%[2]. W powiecie złotowskim było w tej dziedzinie zapewne jeszcze gorzej, zważywszy, że największe posiadłości (klucz Złotowski i Krajeński) już od dawna znajdowały się w rękach niemieckich[3].
Niemniej drobny rolnik polski i kupiec, nie kapitulując przed ofensywą niemczyzny, rozejrzał się za środkami obrony i kontrataku, znajdując je w spółdzielczości. W r. 1902
Strona:Henryk Zieliński - Polacy i polskość ziemi złotowskiej.djvu/051
Ta strona została uwierzytelniona.