prawo swobodnego dysponowania ziemią, mianowicie wtedy, gdyby transakcja stała w sprzeczności z zasadami racjonalnej gospodarki i — co za tym idzie — byłaby ze szkodą dla potrzeb aprowizacyjnych państwa. W istocie, motywacja landrata, że sprzedawane gospodarstwo składało się niegdyś z 2 samodzielnych części, które i teraz należałoby usamodzielnić, zamiast parcelować między kilku nowonabywców, była chybiona, gdyż zabudowania gospodarcze sprzedawanego obiektu nie były w stanie obsłużyć dwóch samodzielnych majątków[1].
Tenże landrat nie zatwierdził zezwolenia na sprzedaż gruntu z zabudowaniami Polakowi Haburze z Werska na rzecz Botańskiego, Szalskiego, Plewy, Pyszczka i innych, z powołaniem się na wspomnianą już ustawę, choć nabywcy mogliby dzięki transakcji swe przeważnie karłowate gospodarstwa (1—14 morgów) usamodzielnić, a zatem postępowali po myśli ustawy[2].
Również landrat złotowski nie dopuścił do sprzedaży 125 morgów gruntu przez Schwankego z Polskiej Wiśniewki rolnikowi Kulpie z Dobrzna uzasadniając to tym, iż Kulpa nie będzie w stanie płacąc za nabywaną nieruchomość 50 tys. marek znaleźć jeszcze pieniądze na zakup inwentarza i w związku z tym na „porządną“ gospodarkę. Tymczasem sprzedawany majątek był wyposażony w niemal nowe masywne budynki, a ponadto w cenie 50 tys. marek zawarty był i plon żniwny, za który nabywca mógł każdej chwili uzyskać potrzebną gotówkę. Kulpa był przy tym doświadczonym rolnikiem[3].