tykę do rzemiosła[1]. Nie przeszkodziło to, że zarządzenie Pufahla ze Złotowa wywarło swe praktyczne skutki.
Tak np. pewien ślusarz niemiecki ze Złotowa zgodził się przyjąć jako ucznia chłopca polskiego, syna Jakuba Groszczyka. Gdy po kilku dniach chłopak zgłosił się do swego pracodawcy — Niemiec na polecenie swej władzy przełożonej wycofał się z zajmowanego dotąd stanowiska, dając niedwuznacznie do zrozumienia, że powodem, który go do tego skłonił, była narodowość chłopca. Na skierowane w tej sprawie zażalenie do ministerstwa odpowiedziało ono, iż odmowa nie nastąpiła ze względów narodowościowych[2].
W stosunku do osób starszych wykorzystywano chętnie instytucje „Niemieckiego Frontu Pracy“ (Deutsche Arbeitsfront) jak również „Służby Pracy“ (Arbeitsdienst) tudzież całego łańcuszka hitlerowskich organizacji zawodowych. Wszystkie one były — jak HJ. — zdeklarowanie nacjonalistyczne i w najwyższym stopniu niebezpieczne dla zachowania odrębności narodowej. Przesądzała o tym nie tylko ich postawa i działalność praktyczna, ale także założenia programowe[3].
Zaświadczeń z tych organizacji wymagano od Polaków, pragnących uzyskać jakiekolwiek zajęcie, również w przedsiębiorstwach państwowych.
Wśród wielu tego rodzaju wypadków godzi się wymienić jako typowy wypadek Pawła Herudaya ze Złotowa. Został on zwolniony z pracy w jednej z fabryk w Pile („Feawer-
- ↑ P. w N. nr 5/37 r., str. 13.
- ↑ Kw. 1936, str. 1459/60.
- ↑ Np. prawo o Służbie Pracy z 26. VI. 1935 w rozdz. I, § 1. głosi: 1. Służba Pracy jest służbą honorową dla narodu niemieckiego, 2. Wszyscy młodsi wiekiem Niemcy, obojga płci, zobowiązani są w Służbie Pracy swemu narodowi służyć, 3. Służba Pracy wychowywać ma młodzież niemiecką w duchu narodowego socjalizmu na wspólnotę narodową.