jeśli nie udało się znaleźć jego śladów w rodzaju zarządzeń dra Erbhardta. Inaczej bowiem jak sobie wytłumaczyć, że stosunki panujące w dziedzinie handlu nie różniły się niczym od innych odcinków życia mniejszości polskiej w powiecie? Trudno byłoby tłumaczyć to sobie nacjonalistycznym zacietrzewieniem rozmaitych kacyków po urzędach, gdyż wówczas system szykan musiałby mieć mniejsze lub większe luki, być mniej lub więcej nierówny. Tymczasem widzimy w nim konsekwencję i stałość, mogącą być jedynie wynikiem akcji odgórnej, kierowanej i planowej. Widać to wyraźnie w zagadnieniach opieki społecznej, tak jak była ona wykonywana wobec ludności polskiej w powiecie. Sytuacja na tym polu była jednak o tyle dotkliwsza, że godziła w warstwy najbiedniejsze, najbardziej potrzebujące pomocy.
Ustawowo rzecz biorąc, szczególną pomocą państwa cieszyły się w Rzeszy rodziny mające dużo dzieci. Przysługiwała im zapomoga na dzieci („Kinderbeihilfe“). Ale i tutaj Polacy stanowili warstwę wyjątkową. Tak np. Janowi Cieślikowi ze Szkica, ojcu ośmiorga dzieci, miejscowy sołtys odmówił w r. 1936 zapomogi na nie a zapytany o powody odpowiedział, że stanowi to tajemnicę urzędową sołtysa i gminy. Wypadki tego rodzaju były masowe. W r. 1935/6 w jednej tylko gminie Zakrzewo zanotowano 25 takich wypadków niezałatwienia podań o zapomogę dla rodzin polskich posiadających od 4 do 8‑ga dzieci lub przedłużenia nad miarę terminu załatwienia. Niektóre z podań czekały na nie 7 miesięcy, najkrócej zaś trzy miesiące[1].
Podane fakty nabierają właściwego światła po uzupełnieniu ich innym zjawiskiem, równie częstym jak poprzednie. Mowa tu o utrudnianiu związków małżeńskich między Polakami wbrew wytycznym polityki populacyjnej III Rzeszy, szczególnie gorąco propagującej i popierającej młode mał-
- ↑ Kw. r. 1936. str. 1468.