Aby zilustrować wagę praktyczną tego braku, warto przytoczyć typowy wypadek, jaki zaistniał w związku z zamknięciem przez władze szkoły polskiej w Krajence w pow. złotowskim, gdzie w ogóle rozmaite braki ordynacji szczególnie często występowały wobec faktu, iż najwięcej szkół polskich było w tym powiecie.
Dnia 10 maja 1932 r. regencja w Pile zarządziła zamknięcie szkoły polskiej w Krajence. Odpowiednie pismo brzmiało następująco: „Z otrzymanego przez nas zestawienia ilości dzieci w szkole mniejszościowej w Krajence okazuje się, że uczęszcza do niej tylko 6 dzieci. Ponieważ o „szkole“ może być mowa dopiero wtedy, gdy przynajmniej 7 uczniów różnych rodzin pobiera naukę, nie jesteśmy w możności pozwolić na dalsze istnienie prywatnej katolickiej szkoły ludowej z polskim językiem nauczania w Krajence i powiadomiliśmy inspektora szkolnego w Złotowie, że 6 dzieci ze szkoły mniejszościowej ma uczęszczać po feriach Zielonych Świąt do szkoły niemieckiej“[1].
W odpowiedzi na to Zw. Pol. Tow. Szkolnych wniósł zażalenie do min. oświaty, a gdy to nie wywarło skutku, skargę do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, wskazując, że postępowanie władz regencyjnych i min. oświaty jawnie jest sprzeczne z art. II, § 1 ordynacji, mówiącym wyraźnie, że o ile regularne uczęszczanie dzieci do szkoły może uchodzić za pewne, „należy potrzebę stworzenia prywatnej szkoły mniejszościowej... zawsze uznać“ bez jakichkolwiek zastrzeżeń co do liczby dzieci i ich pochodzenia z „różnych rodzin“. Prócz tego zaznaczono w piśmie, że i kompetentne czynniki rządowe z min. oświaty jeszcze niedawno rozumiały przepisy art. II, § 1, w identyczny sposób, czego dowodem jest urzędowy protokół z konferencji między przedstawicielami Zw. Pol. Tow. Szkolnych i min. oświaty w dniu 25 stycznia
- ↑ Eug. Zdrojewski: „Szkolnictwo polskie...“, str. 32.