1929 r. Na konferencji tej tajny radca Gürich oświadczył m. in., że „dla założenia szkoły prywatnej nie jest przepisana jakakolwiek liczba minimalna. Wedle ordynacji potrzeba założenia szkoły prywatnej zostanie uznana bez względu na liczbę dzieci“[1].
Najwyższy Trybunał Administracyjny odrzucił skargę ze względów formalnych, uznawszy się za niekompetentny[2], wobec braku w ordynacji klauzuli, poddającej ją w wypadku sporu co do jej wykonania ochronie i kontroli prawnej sądownictwa administracyjnego[3].
Polskie towarzystwa szkolne nie były niczym chronione przed arbitralną decyzją władz administracyjnych. Ten stan rzeczy zaczął się jednak uwypuklać dopiero na przełomie r. 1931/32. Do tej pory mniejszość polska narażona była najwyżej na drobniejsze szykany. Dzięki temu najtrudniejszy okres organizacji szkolnictwa polskiego przypadł na czasy względnej swobody i tolerancji.
Polsko-Kat. Tow. Szkolne w Złotowie wyzyskało w pełni wynikające stąd możliwości. Pierwszym zadaniem Towa-
- ↑ Eug. Zdrojewski: „Szkolnictwo polskie...“, str. 32.
- ↑ Na innej rozprawie z 11. X. 1932 tenże trybunał w prawie identycznej sprawie (o bezprawne niedopuszczenie do otwarcia polskiej szkoły w Kłącznie na Pograniczu) stwierdził m. in.: „Polskie związki szkolne nie mają możności przeprowadzenia sprawy założenia szkoły przeciwko poglądowi właściwych w poszczególnych wypadkach władz administracyjnych“, oraz nadmienił, że „ordynacja szkolna z dnia 31. XII. 1923 odnosi się do urządzeń, które winny być traktowane nie według ogólnych postanowień o szkołach prywatnych (pochodzących z r. 1834 i 1839 — uw. aut.), lecz według zasad współczesnego prawa mniejszościowego“. Orzeczenie N. T. A. jest nadzwyczaj cenne: stwierdza ono, że urządzenia stworzone przez ordynację nie są traktowane według zasad współczesnego prawa mniejszościowego, lecz według „ogólnych postanowień o szkołach prywatnych“ — z okresu, gdy problem mniejszościowy w ogóle nie istniał. (Tamże, str. 29 i 30).
- ↑ Kw. 1932, str. 277 i nast. Orzeczenie z 12. VII. 1932. VIII A 30. 32.