Strona:Henryk Zieliński - Polacy i polskość ziemi złotowskiej.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.

nia jednostki z masy młodzieży, gdy niedopuszczenie nauczyciela eliminowało od razu szkołę, których było niewiele — a z nią nie jedno dziecko, lecz kilkanaście czy kilkadziesiąt. Toteż polityka „nauczycielska“ zasługuje na szczególnie baczną uwagę.
Polityka ta szła w trzech kierunkach: niedopuszczania nauczycieli z Polski, uniemożliwienia ich kształcenia we własnym zakresie w Niemczech spośród członków mniejszości, obywateli niemieckich, i wreszcie stopniowego usuwania już dopuszczonych do pracy, działających nauczycieli.

Jeśli chodzi o pierwszą metodę postępowania, to próbkę jej zastosowania mieliśmy już na samym początku obowiązywania ordynacji. Było nią wspomniane już opóźnienie otwarcia szkół przez nieudzielenie wiz wjazdowych nauczycielom z Polski przez niemieckie placówki dyplomatyczne. Dopiero w kilka tygodni po rozpoczęciu roku szkolnego, w początkach maja 1929 ustalono dość przewlekłą procedurę zatwierdzania nauczycieli[1]. Ale i to już wkrótce przestało stanowić przeszkodę w pozbawianiu mniejszości polskiej w Niemczech sił nauczycielskich. Datuje się to zwłaszcza od momentu wyraźnej zmiany kursu władz niemieckich wobec szkolnictwa polskiego tj. od końca r. 1931 (por. sprawa Stachnika, zamknięcia szkół polskich w Kłącznie i Krajence itp.). Wielce pomocne w tym względzie było sformułowanie art. II § 4, że pozwolenie na nauczanie dla nauczycieli, posiadających odpowiednie kwalifikacje w szkolnictwie państwa polskiego, nie „będzie“, lecz „może być udzielone“[2]. Efekty takiego sformułowania niedługo dały na siebie czekać. W za-

  1. W. Junosza: „Powstanie polskiego szkolnictwa prywatnego w Prusiech“. Str. Zach. 1929, str. 407—439.
  2. Por. wyż., str. 110.