i śpiewnik szkolny[1]. Ten ostatni zresztą czekały jeszcze perypetie: w niecały rok po wydaniu to samo ministerstwo zakazało go używać, aby po przeszło półrocznych staraniach zgodzić się na dalsze korzystanie zeń pod warunkiem wszakże uzupełnienia go o Horst-Wessellied[2].
Osobny, choć krótki rozdział dziejów szkolnictwa polskiego w pow. złotowskim stanowi kwestia tzw. szkół dokształcających. Genezą myśli o założeniu tych szkół była obawa, by młodzież polska po wyjściu ze szkoły powszechnej, w wieku dojrzalszym przebywająca często z tytułu zatrudnienia w środowisku niemieckim — nie zaniedbała języka ojczystego. Dlatego też celem ich było podtrzymanie i rozwinięcie poczucia polskości przez rozszerzenie wiedzy o literaturze polskiej, wzniecenie kultu pieśni polskiej itp. Prócz tego miały one przynieść korzyści praktyczne w postaci omawiania zagadnień życia codziennego, prawnych, gospodarczych itp. Program swój wyczerpywałyby w ciągu trzech półrocznych kursów zimowych, co najmniej po 4 godz. tygodniowo: ich uczestnikami byłaby także młodzież starsza (20—30 lat). Personel pedagogiczny projektowanych szkół, lokale szkolne i pomoce naukowe miały być te same, co w szkołach powszechnych.
Min. oświaty na konferencji z 2 listopada 1929 zakwestionowało ich rzekomo zawodowy charakter, lecz nie wykluczyło zezwolenia na otwarcie w razie potraktowania ich jako szkół uzupełniających (miałyby się nazywać nie „Fortbildungsschulen“, lecz „Förderschulen“). Stanowisko swoje motywowało ministerstwo brakiem podstaw w ordynacji z r. 1928 dla szkół „dokształcających“ jako zawodowych, choć z art. III ordynacji trudno to wywnioskować. Ale i te zmodyfikowane szkoły istniały bardzo krótko: od 16 lipca 1930 do