Jak ważnym zagadnieniem pracy narodowej była troska o młodzież dorastającą, tak i o dzieciach w wieku przedszkolnym nie wolno było zapomnieć. W pow. złotowskim znajdowały one opiekę w 7 ochronkach. Ochronki te mieściły się w Zakrzewie, Złotowie, Polskiej Wiśniewce, Głomsku, Buczku, Radawnicy i Sławianowie. W sumie uczęszczało do nich w r. 1932/33 — 169 dzieci, czyli więcej niż do ochronek całego G. Śląska, Prus Wschodnich czy Westfalii[1]. Mimo tej przewagi nad wszystkimi innymi dzielnicami frekwencja dzieci w ochronkach pow. złotowskiego nie szła w parze z liczbą młodzieży uczęszczającej do szkół polskich. Szczególnie bowiem dotkliwie dał się tu odczuć brak wykwalifikowanych sił, wynikający z niemożności kształcenia fachowych ochroniarek Polek oraz niedostateczność funduszów pozwalających uczynić z ochronek polskich atrakcję dla dzieci przez odpowiednie ich wyposażanie. Ale i wtedy, gdy znaleziono wreszcie fundusze i ochroniarki[2], daleka jeszcze była droga do uruchomienia polskiego przedszkola. Wtedy bowiem wkraczała ostatnia instancja, tj. władze niemieckie. Kiedy np. Pol. Tow. Szkolne zdołało 17 stycznia 1938 otworzyć ochronkę w Szkicu — kazały one natychmiast ją zamknąć. W innym wypadku, w Rudnej, nie dopuściły do otwarcia[3].
Założenie polskiego szkolnictwa prywatnego w pow. złotowskim usunęło w cień rolę rozprządzenia o nauce języka polskiego w publicznych szkołach niemieckich z 31 grudnia 1918. W okresie największego rozkwitu polskiego szkolnictwa prywatnego, w latach 1931/32 i 1932/33 już tylko 62 względnie
- ↑ Spr. Nar. 1935, str. 496 oraz Mł. Pol. w Niem., nr 1—2/33 r., str. 29.
- ↑ Warto nadmienić, że w sprawie seminarium dla ochroniarek polskich (w Olsztynie) podobnie jak w sprawie liceum żeńskiego w Raciborzu usilne starania Zw. Pol. Tow. Szkolnych u władz centralnych nie odniosły skutku.
- ↑ Arch. w Pile. Sprawozdanie Gestapo z 28. 5. 1938 o sytuacji mniejszości polskiej na Pograniczu.