Kiedy ks. Kaller nominowany został biskupem warmijskim, miejsce jego w Pile zajął ks. prałat dr Hartz. Okres jego kierownictwa administraturą apostolską to dalszy, zwłaszcza od r. 1933 intensywny, etap wypierania z kościoła języka polskiego i paraliżowania działalności 4 księży Polaków. Trzeba tu bowiem nadmienić, że polityka kościelna ks. Hartza, omawiana wielokrotnie na wspólnych z przedstawicielami władz politycznych i policyjnych (!) konferencjach w Pile, za jego rządów niejako okrzepła i nabrała cech świadomej i konsekwentnej walki w dwóch kierunkach: ograniczenia wpływu księży polskich przez przydzielanie im „do pomocy“ wikarych niemieckich, zażartych szowinistów, i rugowanie nabożeństw polskich z kościołów. Korespondencja ks. Hartza z regencją w Pile, w sprawach polskich z reguły oznaczana przez prałata jako „poufna“ („vertraulich“), oraz protokoły posiedzeń z udziałem jego i władz świeckich są tego niedwuznacznym dowodem[1].
Jeśli chodzi o zagadnienie neutralizowania działalności polskich duchownych, to na pierwszy plan wysunęła się oczywiście kwestia najgroźniejszego z nich, ks. Domańskiego. Zgodna współpraca czynnika kościelnego i państwowego w tej dziedzinie pozwoliła narzucić mu człowieka, który wystawił najsmutniejsze świadectwo moralności niemieckiego kleru katolickiego w ogóle, a władz duchownych w Pile w szczególności. Był nim ks. Mehrsmann; aby umożliwić mu w pełni akcję i ustabilizowanie się w terenie jego przyszłej działalności, władze państwowe zbudowały mu kosztem ok. 13000 mk dom koło kościoła Zakrzewskiego. Wkład ten szybko się zamortyzował. W korespondencji ks. Mehrsmanna zwano „reprezentantem interesów niemieckich“ (Vertretender der deutschen Interessen[2]).