Strona:Henryk Zieliński - Polacy i polskość ziemi złotowskiej.djvu/145

Ta strona została uwierzytelniona.

Przejawy tego rodzaju działalności duszpasterskiej nie odstraszyły władz kościelnych od kontynuowania antypolskiego kursu w innych polskich wsiach. Z pisma prezydenta regencji pilskiej z 25 lutego 1937[1] dowiadujemy się, że ze względu na postawę proboszcza ze Sławianowa, ks. Paszki, przewodniczącego wielu stowarzyszeń polskich, i ks. Grochowskiego „...uważa prałat obsadzenie Sławianowa i Głubczyna niemieckimi wikarymi za naglące“ („vordringlich“). I rzeczywiście: w kilka tygodni później w piśmie datowanym 7 kwietnia 1937[2] a zaadresowanym do regencji w Pile (oczywiście „poufnie“) donosi ks. Hartz, że zgadza się na przydzielenie ks. Paszkiemu wikarego Niemca, choć „liczba dusz nie usprawiedliwia osadzania wikarego“ („die Seelenzahl die Anstellung eines Vikars nicht rechtfertigt“) i choć wiadomo nam z innych dokumentów, jak bardzo uskarżał się ks. Hartz na brak księży. Przy tym nastawieniu administratora apostolskiego łatwo sobie wyjaśnić wzmiankowany już wyżej zakaz dla podległego mu duchowieństwa działalności w instytucjach gospodarczych.

O wiele bardziej skomplikowanym problemem było rugowanie z kościoła nabożeństw polskich. W tej bowiem dziedzinie wszelkie zarządzenia godziły bezpośrednio nie w jednostki (polskich księży), lecz szerokie masy wiernych i drogą czysto administracyjną, bez wysłuchania choćby dla pozoru ich zdania, ze względów politycznych nawet, trudno było je przeprowadzić. Istniał przecież konkordat, istniało państwo polskie, mogące stosować represje za oczywistą dyskryminację języka. Toteż sprawa wymagała gruntownego namysłu i przedyskutowania. Rozpoczęła się tedy wymiana listów, seria konferencji i narad, w których obok siebie zgo-

  1. Arch. w Pile.
  2. Tamże.