dnie zasiadali prałat Hartz, przedstawiciele regencji, szef pilskiego Gestapo dr Hasselberg i dyr. policji Fistler.
Początkowo władze świeckie poza usunięciem wcześniej czy później nabożeństw polskich w ogóle miały zamiar równolegle przeprowadzać skromniejszy plan pomocniczy, polegający na usunięciu elementów polskich z nabożeństw niemieckich (np. odczytywania ogłoszeń i ewangelii z ambony także po polsku) a rozszerzaniu elementów niemieckich w nabożeństwach polskich. Poinformowany został o tym prałat Hartz podczas rozmowy z prezydentem regencji w dniu 24 marca 1936 r. „W następnej wspólnej rozmowie mają być z kolei powzięte szczegółowe odpowiednie decyzje“ — czytamy w protokole rozmowy[1]. Z późniejszego pisma regencji z 15 maja 1936 do landratów wynika, że regencja stanęła zdecydowanie na stanowisku planu powyżej naszkicowanego. Wydawało się zarówno regencji jak i prałatowi, że w ten sposób można będzie wymusić deklarację narodowości na tzw. warstwie pośredniej, narodowościowo niezdecydowanej. Daje tej nadziei wyraz dr Schmid‑Carlshausen, z ramienia regencji raportujący do Berlina o poczynionych krokach. Z raportu tego zachował się brulion, w którym m. in. czytamy, że „tutaj polski język ojczysty i polska świadomość narodowa („w przeciwieństwie do G. Śląska“ — w brulionie skreślone) są rzeczą jednoznaczną“. Dzięki temu można będzie stwierdzić, kto z niezdecydowanych przyzna się ostatecznie do niemczyzny a kto do polskości. „Musi ona wtedy też (sc. warstwa pośrednia) wziąć na siebie związane z tym szkody („Nachteile“), zmierzające do gospodarczej i kulturalnej izolacji“ (całe to ostatnie zdanie skreślone w brudnopisie)[2].