Strona:Henryk Zieliński - Polacy i polskość ziemi złotowskiej.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.

trudnego zamierzenia. Będzie mianowicie próbował przez zaufanych Niemców­‑katolików wymóc na prałaturze zmianę stanu rzeczy w wyniku petycji wiernych. Propozycja ta została dobrze przyjęta przez regencję. W piśmie[1] skierowanym przez regencję do Berlina dnia 10. VI. 1936, czytamy m. in., że władze regencyjne zwróciły się do Bund Deutscher Osten z żądaniem „wystarania się o życzenia i zażalenia przeciwko nabożeństwom polskim z kół ludności“ („Wünsche und Beschwerde zu beschaffen“).
Pozostawało jeszcze zdecydować się, czy likwidować nabożeństwa polskie od razu, czy stopniowo. W cytowanym już liście­‑brulionie do władz centralnych w Berlinie regencja zajęła w tym względzie stanowisko stopniowości postępowania: „...aby właściwy cel ukryć możliwie najdłużej... nie wydaje się celowe we wszystkich miejscowościach, gdzie się dąży do ograniczenia nabożeństw polskich, odpowiednie kroki czynić równocześnie — trzeba zacząć na razie od czterech miejscowości (Krajenka, Radawnica, Wiśniewka i Kargowa)“. Tak więc wszystkie wątpliwości co do planu działania zostały wyjaśnione.

Z tą chwilą należało zacząć go realizować, co mogła zrobić tylko Administratura Apostolska. Prałat Hartz był w tym względzie najposłuszniejszym narzędziem, czego dowód złożył już dawniej przez swą rozmowę z prezydentem regencji dnia 24 marca 1936[2]. Miał przecież pewne skrupuły co do zamierzeń regencji i dał im wyraz w swym liście[3] do prezydenta regencji z 6 lipca 1936, pisząc: „(ludzie, przyp. aut.) mają prawo do swego języka ojczystego i nabożeństwa w swym języku. O zasadę tę walczymy dla wszystkich Niemców we wszystkich krajach, nie możemy odma-

  1. Tamże.
  2. Por. wyżej.
  3. Arch. w Pile.