Równie jaskrawą szykaną był zakaz śpiewania polskich pieśni religijnych podczas pogrzebu ks. Domańskiego w kwietniu 1939 roku. Pogrzeb przywódcy ludu polskiego w Niemczech, w którym uczestniczyły tysiączne tłumy Polaków z całych Niemiec, odbyłby się bez polskiej pieśni, gdyby nie samorzutne przełamanie zakazu przez zgromadzonych.
Przytoczone wyżej przykłady rzucają dodatkowy cień na ciemne i bez tego stosunki religijne w Ziemi Złotowskiej. Stosunki to tym smutniejsze, że jednocześnie w Polsce katolicy niemieccy cieszyli się pełną swobodą religijną. Musiała być ona daleko posunięta, skoro niemiecki konsulat generalny w Poznaniu w raporcie z 15 marca 1937 tak ją charakteryzował: „Według naszych wiadomości gminy niemiecko‑katolickie natrafiają jednak na stosunkowo mało utrudnień. Gminy posiadają niemieckie chóry kościelne, również nie słyszeliśmy tu o kwestionowaniu („Beanstandungen“) liczby nabożeństw w języku niemieckim“[1].
- ↑ Arch. w Pile.