ogłoszenia urzędowe z reguły nie posiadały tłumaczenia polskiego i że we wszelkich stosunkach urzędowych obowiązywał wyłącznie jęz. niemiecki. W czasach hitlerowskich zasadę tę zaostrzono jeszcze przez narzucenie Polakom, występującym służbowo (np. adwokatom w sądach), obowiązku używania w lokalach służbowych tzw. „pozdrowienia niemieckiego“ (Heil Hitler). Ponieważ podobny wypadek zdarzył się w sądzie złotowskim, adwokat polski odniósł się do min. sprawiedliwości, które oświadczyło, ze używanie pozdrowienia hitlerowskiego jest obowiązkiem funkcyjnym i zawodowym, nadmieniając, iż uchylanie się naraziłoby na szwank szacunek dla zawodu (?!)[1].
Warunkiem zawieszenia polskiego szyldu przed biurem adw. Kostenckiego było zezwolenie policji budowlanej[2], a z powodu napisu na drzwiach jego kancelarii wywiązała się korespondencja z powiadomionym o tym prezesem Izby Adwokackiej, który zażądał zdjęcia napisu[3].
Okazje do ograniczania praw języka polskiego w życiu codziennym nastręczały się w związku z zależnością materialną robotnika polskiego od niemieckiego pracodawcy. Charakterystycznym zdarzeniem był w tym względzie zakaz używania języka polskiego podczas prac około budowy szosy w pow. złotowskim w r. 1935, przy czym zatrudnionym robotnikom (między nimi dużej liczbie Polaków), zakaz ten, podpisany przez powiatowe kierownictwo robót, oficjalnie odczytano. Niezastosowanie się do niego połączone było z groźbą utraty pracy. Interwencja u miejscowego landrata nie odniosła, jak zwykle, skutku. Dopiero min. spr. wewn. zakaz uchyliło[4].
Strona:Henryk Zieliński - Polacy i polskość ziemi złotowskiej.djvu/165
Ta strona została uwierzytelniona.