Jakże cię w słowach zawrzeć, jakiem cię nazwać imieniem,
jakże cię przetłumaczyć na wzrok i słuch, i dotyk,
— który jesteś nieruchomy i płynny, który jesteś światłem i cieniem,
mniejszy od serca ludzkiego, większy od ludzkiej tęsknoty!
Ja jestem tylko człowiek: tyle życia — ile tętna w żyłach, tyle mądrości —
[ ile mózgu pod kopułą czoła;
ja jestem tylko człowiek: tyle godzin snu, co nie koi,
[ tyle — pracy, która nie cieszy...
Pędu tyle — by aż padać, do ciebie śpiesząc.
Siły tyle — żeby powstać, gdy zawołasz.
A jeśli życia starczy tylko, by cię przeczuć?
Jeśli tęsknota nie rozświetli niewiedzy, w której mnie grążysz?
A jeśli mnie do prawdy już nic nie dowlecze?
A jeżeli cię nazwać nie zdążę?!
— Czy to dopiero wtedy, gdy na oczy rozwarte ostatniem zdziwieniem
noc opadać pocznie skrzydłem olbrzymiem,
czy to wtedy pozwolisz rękom stygnącym, na kołdrze drgającym jak cienie,
skreślić prawdziwe twe imię? ...