Ta strona została uwierzytelniona.
ZATĘSKNIŁAM...
Zatęskniłam do jakiegoś rozstania,
do jakiegoś gorzkiego odejścia — —
W nocy wabią mnie cichem wołaniem
nieznajome, dalekie miejsca...
Zatęskniłam do obcości i chłodu,
do drętwoty okrzepłej i sennej —
do jakiegoś pustego ogrodu,
do milczących, zatrzaśniętych okiennic...
Do zgubionych, poplątanych dróżek,
do pożółkłych, bezlistnych badyli,
do maleńkiej, przygasłej kałuży,
która niebo odbijać się sili —
do jakiegoś drzewa samotnego,
co na wietrze musi giąć się i skrzypieć — —
— Zatęskniłam do pierwszego śniegu,
który trawy i myśli przysypie...