Ta strona została uwierzytelniona.
Ciemność się miękko czesze,
palce się twardo splotły...
Sen legł na oczach kwiatem
zgniecionym i wilgotnym.
Nie warto wznosić powiek —
cóż mi nowego powiesz?...
Nie warto warg rozchylać,
nie warto rąk rozplatać,
nie pomną stopy ścieżek
księżycowego świata — —
— Blaszane cacko nocy,
nie masz nade mną mocy!