Strona:Hermann Sudermann-Kuma Troska.djvu/30

Ta strona została przepisana.
24
KUMA TROSKA.

i z troską dorosłego czuwać nad ich próbami chodzenia.
Wydawał się sobie tak wielce ważną w tym urzędzie osobą, że nawet tęsknota za szkołą znacznie jakoś w nim osłabła i gdyby tylko jeszcze mógł gwizdać, miara jego pragnień byłaby już dopełnioną.
Ah, tak, módz gwizdać jak Jan, parobek, albo choćby tak tylko jak starsi bracia, był to szczyt jego marzeń, przedmiot bezprzestannych studyów! Ale choć niewiedzieć jak ściskał usta, choć bez przerwy wilżył wargi, aby je uczynić podatniejszemi, nie mógł wydobyć z nich ani jednego tonu. Wciągając powietrze, udawało mu się czasem jako tako, raz nawet zdołał wygwizdać pierwsze cztery nuty jakiejś piosenki, ale każdy co gwizda, umiejętnie, wie, że powietrze trzeba z ust wydychać, a on tego właśnie nie mógł się nauczyć…
I tutaj pocieszał się tak samo myślą:
— Jak tylko urosnę!
Gwiazdka owego roku przyniosła z sobą wieści radosne. Od „kochanej cioci“ z miasta, siostry jego matki, nadeszła paka z wszelkiego rodzaju ślicznemi i pożytecznemi rzeczami; były tam książki i bielizna dla starszych braci, sukienki dla sióstr a dla niego aksamitna kurteczka, prawdziwa aksamitna kurtka z huzarskiem szamerowaniem i wielkiemi świecącemi guzikami. Co to była za radość! Najpiękniejszy dar jednak był w liście, który matka czytała ze łzami wzru-