Siedział w wielkiej sali, marząc spokojnie przy dźwiękach muzyki i słuchając harmonijnych pieśni. Maja zajęła miejsce po prawicy jego i rzekła:
— Racz mnie wysłuchać, o panie, opiekunie świata, i spełń łaskawie to, o co proszę.
— Jakież jest życzenie twoje, królowo? — spytał Sudhadana.
— Mnóstwo wokoło nas istot cierpiących, o panie. Uczułam litość dla cierpień tego świata. Pragnę nie szkodzić żadnemu stworzeniu, zamknąć
myśl moją przed wszelaką nieczystością, a unikając w ten sposób zła i będąc dobrą wobec samej siebie, pragnę też być dobrą dla innych. Wyrzeknę się wszelkiej pychy i zamknę serce przed złem pożądaniem. Nie wyrzekę już próżnego słowa, nie powiem czegoś, coby ubliżało godności. Rozpocznę odtąd, o panie, życie surowe, będę pościć, wyzbędę się też złości, niepokoju, nienawiści, popędliwości i zazdrości. Zadowolona z mego losu, nie skalam się kłamstwem i czystą będę. Idąc drogą prostą, pokocham cnotę. Dlatego to widzisz uśmiech na ustach moich i w oczach.
Zmilkła na chwilę, a król patrzył na nią z tkliwym podziwem. Potem rzekła znowu:
— Zechciej uszanować, o panie, surowość życia mego i nie wkraczaj w leśną gęstwę pożądania.
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/011
Ta strona została skorygowana.