Pozwól, bym przez czas długi żyła w zbożnem prawie postu. Udam się do najwyższej sali pałacu, tam gdzie łabędzie siadają na spoczynek. Każ, by mi przysposobiono łoże, osypane kwiatami, miękkie i wonne. Niech je otoczą przyjaciółki, ale oddal rzezańców, straż i służebne prostackie. Nie chcę mieć koło siebie twarzy brzydkiej, słuchać pieśni pospolitej, ni czuć woni odrażającej.
Zamilkła, a król odparł:
— Niechże tak będzie! Uczynię to, o co prosisz.
I rozkazał:
— Niech przysposobią na najwyższem piętrze pałacu, tam gdzie śpią łabędzie, dla królowej łoże wspaniałe, by legła przy dźwiękach strun, przybrana w klejnoty, tak by otaczające ją kobiety mniemały, że widzą córę bogów w niebiańskim ogrodzie!
Królowa wstała.
— Dziękuję ci, o panie! — rzekła. — A teraz proszę jeszcze, byś wrócił wolność więźniom, zaopatrzył szczodrze biednych, i uszczęśliwił mężczyzn, kobiety i dzieci! Nie karz nikogo i bądź, ku radości wszystkich, ojcem każdego stworzenia!
Potem wyszła z sali i udała się na szczyt królewskiego pałacu.
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/012
Ta strona została skorygowana.